Recenzja filmu

Wszystkie poranki świata (1991)
Alain Corneau
Gérard Depardieu
Jean-Pierre Marielle

Każda nuta musi brzmieć, jakby umierała

"Wszystkie poranki świata" to film znakomity, a zarazem niełatwy. Może dlatego polski dystrybutor już w chwili premiery skierował go do kin studyjnych, gdzie czasem jeszcze można go zobaczyć.
"Wszystkie poranki świata" to film znakomity, a zarazem niełatwy. Może dlatego polski dystrybutor już w chwili premiery skierował go do kin studyjnych, gdzie czasem jeszcze można go zobaczyć. Kilkukrotnie emitowały go różne kanały telewizyjne, jednak o tak nieprzyzwoitych porach, że pewnie dla nocnych portierów. Nie ukazało się także polskie wydanie DVD.   Wybitne dzieła kultury często wyrastały z ludzkiego cierpienia. Mauzoleum Taj Mahal stworzył architekt, którego ukochaną zamordowano, aby wczuł się w ból swego władcy po stracie żony. Shakespeare najwybitniejsze dramaty napisał, gdy jego życie prywatne legło w gruzach i nawet zamieszkał w teatrze. To potęga ludzkiego umysłu daje szansę kompensacji, by z bólu zrodziło się niezapomniane dzieło i o tym są "Wszystkie poranki świata". Wybitny, acz niezbyt obecnie znany, francuski kompozytor baroku de Saint-Colombe (Jean-Pierre Marielle znany z "Kodu da Vinci") po stracie żony wycofał się z życia. Pozostały mu tylko dwie córki Madeleine (Anne Brochet) i Toinette (Carole Richert) oraz jego muzyka. W ogrodzie kazał wybudować domek, w którym godzinami gra na violi da gamba, komponując i doskonaląc technikę gry oraz budowę instrumentu. Gry uczy też córki, lecz mimo uczucia jakim je darzy utracił z nimi kontakt emocjonalny. Jego wielka, nieprzemijająca miłość do zmarłej żony niszczy bowiem rodzinę. Tymczasem majątek podupada, w pustym pałacu brak służby, a warzywnik muszą uprawiać Madeleine i Toinette. Do de Saint-Colombe’a  trafia młody Marin Marais (Guillaume Depardieu), niegdyś sopranista lecz po mutacji "głos go zdradził" i dlatego pragnie zostać wirtuozem gamby. Wzruszony opowieścią mistrz przez pewien czas uczy Marina, zanim zniesmaczony postępowaniem adepta go wyrzuci. Jednak Marais zdążył już rozkochać w sobie Madeleine, która wpierw po kryjomu przekaże mu wszystkie swoje umiejętności muzyczne, a potem zdradzi tajemnicę ojca o samotni. Marin ukryty pod podłogą domku wsłuchując się w jego grę zdobędzie kwalifikacje otwierające drogę do sukcesu na dworze Ludwika XIV. Niepotrzebna już i porzucona Madeleine chora z miłości w końcu popełnia samobójstwo. Długie życie Maraisa (granego już przez Gérarda Depardieu) upływa na robieniu kariery i dworskich intrygach. Jako kapelmistrz króla opływa w dostatki, jednak z czasem zrozumie co stracił – miłość, mistrza i spokój sumienia. Również jego twórczość będzie wypływać z żalu bo „każda nuta musi brzmieć jakby umierała” (jak w scenie początkowej filmu, gdy uczy nowych gambistów). "Wszystkie poranki świata" są filmem przepełnionym muzyką zarówno oryginalną barokową (poza de Saint-Colombe’a i Marin Maraisa również Jeana-Baptiste Lully’ego- przebojowy Marche pour le ceremonie des Turcs z "Mieszczanina szlachcicem"), jak i ilustracyjną w wykonaniu fenomenalnego Jordi Savalla (zainteresowani mogą zapoznać się z nią na portalu YouTube). Specyfika brzmienia niezbyt głośnego instrumentu jakim jest viola da gamba (co spowodowało jej wyparcie przez wiolonczelę) świetnie wpisuje się w nastrój filmu, pełnego smutku a czasem i cierpienia. Towarzyszą jej wspaniałe kadry wzorowane na XVII wiecznym malarstwie, a Guillaume Depardieu choć grał w tym filmie niemal jako debiutant błyszczy nawet na tle ojca. Warto więc poświęcić trochę starania, aby "Wszystkie poranki świata" upolować w kinie, a może zlituje się telewizja.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dramat francuskiego reżysera Alaina Corneau pt. "Wszystkie poranki świata" to uczta dla zmysłów. Film ten... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones