film był dla mnie trudny... [ale to wynika z czasu jaki teraz mam...] z minuty na minuty coraz cięższy, coraz bardziej "czarny"... przykre jak uczucie może zniszczyć człowieka... zniszczyć wiarę w to że jest jakaś nadzieja... zniszczyć cały dorobek życia... współczuję Camille tego...
film zapada w pamięć
Dostała od natury wielki dar...ale przyszło jej żyć w,
nieprzychylnych kobietom-artystkom, czasach.
Do tego wielki mistrz-kochanek...tak bardzo pragnęła
odnaleźć szczęście w życiu...ale nawet samo życie
zostało jej odebrane:(
Film piękny, choć może zbyt długi(albo to kwiestia oglądania bez żadnej przerwy).
miłość, nienawiść, tęsknota, wiara, litość bez znaczenia wykańcza Cię zawsze wrażliwość, możesz tego nie zrozumieć ale ona była skazana na cierpienie czas robi swoje przeżycia nawarstwiają jakiekolwiek odczucia, błogość młodzieńczego, życia szybko mija i zaczyna nam na czymś zależeć i to właśnie jest już koniec...
Momentami przepiękna, a momentami tragiczna historia kobiety o wielkim temperamencie, która tak mocno pokochała mężczyznę, że dla niego zrujnowała swoje własne życie. Myślę, że do jej upadku przyczyniła się też ignorancja jej rodziny i przyjaciół, którzy jej nie wspierali. Była całkowicie osamotniona i skazana na własna udrękę. Nie miała nikogo, kto by z nią porozmawiał i pomógł odnaleźć się. Niezwykle wrażliwa i wybuchowa natura pogrążyła ją w negatywnych uczuciach i cierpieniu. Ogromnie wzruszający film.