W jednej z ostatnich scen filmu glina grany przez Depardieu wyznaje obojętnie: "nigdy do nikogo nie strzelałem" - czuć Pialata w tym zwięzłym wyznaniu, tym bardziej że sytuacja
w jakiej znalazły się postacie filmu zachęca raczej do oddawania strzałów aniżeli przyjmowania ciosów w miękkie, dotychczas nieskażone uczuciem serce. A problemy
złamanego serca to domena Pialata, który - przewrotnie, ale bez cynizmu- w zakończeniu robi widzom rozkoszne "a kuku", odkrywając przed widzem właściwy (i jedyny słuszny)
temat filmu. To "rozczarowanie" było iście piorunujące: miast durnowatej serii pojedynków z bronią w ręku dostaję puste spojrzenie zakochanej kobiety. I bohatera, który
zrozumiał. 10 za samą scenę rozstania