brzmi strasznie cmentarnie. 'Dramat' i kupę innych słów poważnych. Konfrontacja z kopią doprowadziła mnie do wniosku, że w najpoważniejszej wersji jest to tragikomedia. Trudno brać serio fantazje o śledztwach, cudzołóstwach, rewolucjach i herbatkach na dworze królewskim. Powiedziałabym raczej, że jest to przeniesienie harlequinowych wyobrażeń świata wyższych sfer do bardzo solidnego i uporządkowanego światka kobiety pracującej.