i zapija samotność. W międzyczasie przyjeżdża na degustację wina pewna Japonka. Z początku Benjamin traktuje to jako przedłużenie picia do lustra, ale... Minimalistyczne i dające do myślenia.
[Chociaż (tak po drugim seansie) to nawet nie w piciu główny problem... Nie będę psuć, ale w sumie picie byłoby może lepszym pomysłem... ]