Moim zdaniem wartość historyczną ma, w końcu cały sposób podejmowania króla został odtworzony na podstawie źródeł historycznych... To niesamowite, że naprawdę istniał ktoś taki jak Vatel. A pozostałe rzeczy, które wymieniłeś... myślę, że trudno to ocenić, mi jakieś rażące błędy w oczy się nie rzuciły.

Najgorzej jest, kiedy wypowiadają się ludzie bez żadnego pojęcia o historii Francji. Film jest bardzo wiernym odtworzeniem realiów tamtej epoki. Zwłaszcza mentalności, poczucia obowiązku i tak zwanego "zachowania twarzy", które już prawie zupełnie zanikły dzisiaj. Tym bardziej, że bardzo podobne zdarzenia działy się naprawdę w Wersalu. Film jest wyjątkowo wiarygodny.

Zgadzam się w zupełności. Nie rozumie dlaczego istnieje przeświadczenie, że ci ludzie żyjący prawie 400 lat przed nami byli od nas kompletnie inni. To jest błąd. Zmagali się z takimi samymi problemami, fakt, były inne realia, myśleli trochę inaczej (ustrój feudalny, klasyczna monarchia absolutna itd.) ale posiadali jak najbardziej podstawowe cechy człowieka współczesnego (powtarzam współczesnego, nie nowoczesnego). Nie byli zacofani w żaden sposób. Dowodem na to może być chociażby żyjący nawet przed Ludwikiem XIV znany wszystkim Nicolo Machiavelli, jego dzieło odnosi się do naszego "nowoczesnego" świata jak i do ludwikowskiego i współczesnego autorowi. Cóż, że składnia jest trochę poprzestawiana... A co do nieścisłości historycznych w filmie to Maria Teresa nie wyglądała na cwaniarę (co mi się przyznam w filmie spodobało:D), w rzeczywistości była to biedna i naiwna kobieta wierząca w każde słowo króla. Postać, którą gra Uma Thurman nie kojarzę by była historyczna ale nie mówię kategorycznie "nie". Obydwie kochanki, madame Athenais de Montespan i madame de la Valleire jak najbardziej historyczne. Ludwik XIV bardzo dobrze dobrany z wyglądu.Kondeusz na stare lata był lekko zdziwaczałym panem choc nie wiem czy jeszze w czasach w jakich toczy się akcja filmu nie był jeszcze w porządku:) Ogólne odwzorowanie dworu bardzo wiarygodne, super! Tim Roth jak zwykle świetny:)

Nie ma co narzekać na wierność czy nie-wierność odtworzenia tamtych realiów, bo reżyserowi nie chodziło o film dokumentalny o starożytnej Francji, ale raczej o opowiedzenie wzruszającej historii z morałem (albo bez niego jak zwracasz uwagę tylko na dekoracje).

Film jest badzo dobry, a epoka odzwierciedlona rewelacyjnie. Plus bardzo dobra gra aktorska. A tak w ogóle, to nie jest produkcja holiwudzka.

To nie jest hollywoodzka produkcja, więc coś ci chyba nie pykło.

ciekawi mnie, na jakiej podstawie piszesz, że film nie odzwierciedla mentalności ludzi tamtej epoki? Bo ja odniosłam wręcz przeciwne wrażenie

zwłaszcza, że autor posta raczej nie miał okazji poznać ludzi z tamtej epoki, by móc poddać w wątpliwość ich mentalność i zachowanie zaproponowane przez reżysera o.O moim zdaniem ten film pokazał, że nawet 300 lat temu ludzie byli puści

trudno dziś oceniać mentalność ludzi XVII wieku moim zdanie przedstawiono francuski dwór dość wiernie. Ogólnie film dobry i wart polecenia

Sprostowanie dla wszystkich ktorzy zle zrozumieli moja wypowiedz: Gra aktorska ma ochydna maniere wspolczesnego hollywood, co zupelnie nie pasuje do dawnej Francji. Momentami moznaby odniesc wrazenie, ze bohaterom brakuje tylko tatuazy w intymnych miejscach i kokainy w zloconych tabakierach. Niezle oddany jezyk i zachowanie bohaterow epoki w filmach historycznych mozemy zobaczyc na Apocalypto, Barry Lyndonie, czy chocby na polskim Potopie. Uwazam ze Vatel ma podobna skaze co Braveheart: co z tego ze ludzie wygladaja jak dawniej, skoro mowia i mysla wspolczesnie?

Pozdrawiam wszystkich, zwlaszcza majacych inna opinie.

A.

Co to jest myślenie współczesne? Jeśli można, chętnie poprosiłbym o jakiś przykład z "Vatela". Nie piszę tego, bo chcę być złośliwy, ale po prostu nigdy wcześniej nie spotkałem się z zarzutem: "co z tego ze ludzie wygladaja jak dawniej, skoro mowia i myślą współcześnie?" w stosunku do tego filmu.

Drugie pytanie, również z ciekawości: skąd wiesz, że jeżyk i zachowanie bohaterów "Vatela" nie pasują do siedemnastowiecznego państwa francuskiego? Przyznam, że osobiście nie jestem ekspertem ds. obyczajów i kultury przedrewolucyjnej Francji, żeby móc stawiać tak stanowcze oskarżenia.

Nie język lub gra aktorska są dla mnie najsłabszym punktem filmu, ale cała intryga. Oczekiwałem czegoś na kształt "Niebezpiecznych związków", a dostałem co prawda bardzo miły dla oka, ale zbyt lekki w odbiorze produkt. Po reżyserze "Misji" spodziewałem się lepszych rezultatów. Mimo wszystko i tak warto zobaczyć.

Pozdrawiam

Właśnie, Barry Lyndon. Przy tym dziele Vatel nawet nie stoi. To ukazuje jego przeciętność. Nie rozumiem zachwytów.

"Niezle oddany jezyk i zachowanie bohaterow epoki w filmach historycznych mozemy zobaczyc na Apocalypto, Barry Lyndonie, czy chocby na
polskim Potopie"

Tylko ci sie tak wydaje... Ty serio nie widzisz absurdalnosci tej swojej wypowiedzi?

Tez tego nie lubię ale w tym filmie, moim zdaniem, najgorzej się nie dzieje. Są jak dla mnie większe "koszmarki" w tej warstwie Pierwsze przykłady z brzegu: "Troja", "Lady M" czy serial "Wikingowie", który rozśmieszywszy mnie wieszaniem pieluch przez "naczelnego wikinga" (a to tylko jeden z grzechów), przestałem oglądać po paru odcinkach.

Jakie hollywoodzkie? Lecz się typie